Bezprecedensowy wyrok - Shell skazany za szkody wyrządzone w delcie Nigru
Piątek, 01.02.2013. Iwona
Fidelis Oguru i Eric Dooh, nigeryjscy powodzi podczas rozprawy w holenderskim sądzie (dzięki uprzejmości Mielieudefensie).
Po raz pierwszy w historii holenderska korporacja została pociągnięta do odpowiedzialności przez sąd swojego kraju za przewinienia dokonane poza jego granicami. O regulację prawną, która umożliwi skazywanie europejskich spółek w Europie, za nadużycia spowodowane za granicą, od lat walczą europejskie organizacje pozarządowe.
30 stycznia holenderski sąd uznał spółkę Shell winną zaniedbań, w wyniku których doszło do skażenia terenów rolnych w Ikot Ada Udo oraz Akwa Ibom w Nigerii. Sprawę wnieśli do sądu 4 nigeryjscy farmerzy - Allali Effanga, wódz Fidelis Oguru, Eric Dooh, Alfred Akpan - oraz Milieudefensie - holenderski oddział organizacji Friends of the Earth.
To sytuacja bez precedensu. Shell, pomimo że jest odpowiedzialny za katastrofalne w skutkach wycieki ropy (więcej tu i tu), nigdy wcześniej nie został skazany prawomocnym wyrokiem.
Ten wyrok to wspaniała wiadomość dla mieszkańców Ikot Ada Udo, którzy wnieśli oskarżenie wraz z Milieudefensie. Decyzja sądu daje także nadzieję innym ludziom, których otoczenie zostało zanieczyszczone w wyniku działań międzynarodowych korporacji. Z drugiej strony wyrok jest rozczarowujący dla mieszkańców stanów Oruma oraz Goi – sąd uznał bowiem, że Shell nie jest odpowiedzialny za zniszczenia, które tam powstały. Na szczęście brzmienie wyroku może się jeszcze zmienić po apelacji – podsumowuje Geert Ritsema z Milieudefensie.
Eric Dooh, jeden z powodów, demonstruje poziom zanieczyszczenia jednej rzek w stanie Goi. (fot. Milieudefensie) |
Sprawę komplikuje jednak fakt, że wyrokiem został objęty Shell Petroleum Development Company of Nigeria (SPDC) – lokalna spółka córka, a nie główne ciało korporacji czyli Royal Dutch Shell (RDS). Dzieje się tak pomimo, że RDS posiada 100% udziałów w SPDC, a zyski tej ostatniej deponowane są w Holandii. Holenderski sąd uznał powyższe fakty za niewystarczające, jednak nie nakazał Shellowi, aby ten ujawnił dokumenty wskazujące na to w jaki sposób podejmowane są decyzje w spółce córce i jaką rolę odgrywa w tym przypadku spółka macierzysta.
Paul de Clerck z europejskiego oddziału Friends of the Earth ubolewa: Wiele europejskich spółek jest zamieszanych w sytuacje analogiczne do tej z udziałem Shella oraz przyczynia się do niszczenia środowiska naturalnego poza Europą. A w europejskim prawie znajduje się w tym miejscu wyraźna dziura. Z tego powodu europejskie spółki macierzyste – np. Royal Dutch Shell – mogą czerpać pokaźne zyski od swoich zagranicznych filii nie biorąc jednocześnie odpowiedzialności za szkody, które towarzyszą pomnażaniu zysków.
Friends of the Earth wywiera obecnie silny nacisk na Komisję Europejską, aby podjęła kroki, które umożliwią bezpośrednie osądzanie spółek macierzystych za działania ich zagranicznych filii. 6 lutego Komisja Europejska będzie debatować wraz z interesariuszami na temat działań, które radykalnie ograniczą negatywny wpływ biznesu na środowisko oraz zredukują przypadki łamania przezeń praw człowieka.
Zatem wszystko jest na dobrej drodze!