fiordu w norweskim mieście Longyearbyen.
Aktywiści ostrzegają, że globalne ocieplenie
podnosi temperaturę Morza Arktycznego,
w którym niedługo będzie można się kąpać.
Wprawdzie w deklaracji zapisali, że "wezmą to pod rozwagę", ale zdaniem obserwatorów dokument należy odczytywać jako zobowiązanie. Dalsze ocieplanie się klimatu grozi tym, że Ziemię będą pustoszyć huragany, powodzie, lawiny błotne i inne klęski żywiołowe mogące spowodować śmierć milionów ludzi. Topniejące lodowce doprowadzą do podniesienia się poziomu mórz i oceanów, wywołując gigantyczne zniszczenia. Ostatnio UE postanowiła ostro ograniczyć emisję gazów cieplarnianych - mimo ogromnych kosztów budowy elektrowni wykorzystujących odnawialne źródła energii czy tworzenia technologii produkcji aut na elektryczność lub wodór.
Dotychczasowy największy przeciwnik zdecydowanych działań w tej mierze - USA - godzi się dyskutować o ocieplaniu klimatu pod patronatem ONZ, co wcześniej Amerykanie odrzucali. Chcą mówić o konkretach, w tym limitach emisji gazów. To prawdopodobnie efekt presji Berlina i Londynu.
Przywódcy G8 dali też błogosławieństwo konferencji klimatycznej ONZ, która pod koniec roku ruszy na indonezyjskiej wyspie Bali. Tam ma powstać następca protokołu z Kioto. Do deklaracji z Heiligendamm trzeba przekonać Chiny i Indie należące do największych trucicieli, które nie chcą słyszeć o ograniczeniach. Boją się spowolnienia ich gospodarek.