Bez folii w sklepie
Poniedziałek, 05.05.2008. Dorota Orzeszek
Idąc za przykładem Zachodu, coraz więcej polskich miast rozważa wprowadzenie zakazu bezpłatnego rozdawania torebek foliowych klientom sklepów. Argumentem jest ekologia – ale dlaczego właściwie warto zrezygnować z foliówek?
Wbrew pozorom, to, że foliówka może przeleżeć na wysypisku nawet 400 lat zanim całkowicie się rozłoży, niekoniecznie jest tu najistotniejsze. Rzeczywiście, tworzywa sztuczne niezbyt szybko ulegają biodegradacji, ale metale - a jeszcze bardziej szkło - także są pod tym względem uciążliwe dla środowiska. Każde z tych tworzyw będzie długie lata zalegać na wysypiskach. Niestety, nawet oddając plastikowe torby do recyklingu niewiele pomagamy - utylizacja i przetwarzanie zanieczyszcza powietrze tlenkami węgla i azotu, metalami ciężkimi oraz silnie toksycznymi związkami organicznymi - dioksynami.
Poza tym, foliówki zaśmiecają miejski krajobraz. Zarzuca się im, że pozostawione poza miastem albo przy zbiornikach wodnych, są przyczyną śmierci setek tysięcy zwierząt i ptaków rocznie, które połykają je lub się w nie zaplątują.
Wyprodukowanie pojedynczego plastikowego woreczka zajmuje około jednej sekundy. W procesie produkcji zużywa się duże ilości ropy i emituje do środowiska trujące tlenki węgla. Typowo, torebka służy nam niecałe pół godziny, czyli w drodze powrotnej ze sklepu do domu, po czym zostaje wyrzucona. Wyliczono, że każdy Brytyjczyk używa rocznie około 220 toreb foliowych. Mieszkańcy Warszawy - codziennie ponad 1 800 000 torebek jednorazowych. W Chinach szacuje się dziennie zużycie foliówek na 3 miliardy sztuk. Nie wiadomo dokładnie, ile reklamówek wprowadza się rocznie w obieg na całym świecie. Najczęściej mówi się o wartościach pomiędzy 500 miliardami a 1 bilionem. Polska odpowiada za ponad 10 miliardów z nich. Po wykorzystaniu, zasilają nasze wysypiska w postaci 55 tysięcy ton odpadów.
Torby plastikowe są więc zagrożeniem przede wszystkim ze względu na ilość, niekoniecznie surowiec, z którego je wykonano. W wielu krajach europejskich wprowadzono opłaty za wydawanie jednorazowych reklamówek klientom sklepów (m.in. Francja, Niemcy, Dania, Szwajcaria, Finlandia). O skuteczności takiego podejścia świadczy przykład Irlandii, gdzie w trzy miesiące po wprowadzeniu dodatkowych opłat, liczba wydawanych toreb spadła o 90%.
Polska nie doczekała się jeszcze rozwiązań ustawowych, choć wiele samorządów podejmuje własne inicjatywy zmierzające do ograniczenia liczby rozdawanych foliówek. Dotychczas najodważniejsze działania podjęto w Łodzi, gdzie radni postanowili zakazać handlowcom wydawania bezpłatnych toreb jednorazowych swoim klientom. Po miesiącu, wojewoda łódzki unieważnił uchwałę, co nie zniechęciło jednak innych miast do rozważania podobnego projektu.
Pod koniec lutego przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej złożyli w Sejmie obywatelski projekt nowelizacji Ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Treść propozycji Komitetu dostępna jest na stronie http://www.foliowki.pl/sub/do-pobrania. Są tam także odpowiednie formularze do zbierania podpisów poparcia pod projektem ustawy. Aby nowelizacja mogła trafić pod obrady Sejmu potrzebnych jest 100 000 podpisów.
Tymczasem coraz więcej sieci sklepów oferuje klientom alternatywę dla jednorazowych reklamówek - torby wielokrotnego użytku z tworzyw sztucznych, papierowe, lniane lub z juty czy jednorazowe degradowalne torebki foliowe (rozkładają się w ciągu 2 lat). Niektóre marki (np. IKEA, E.Leclerc) całkowicie wycofują foliówki ze swoich sklepów, inne (np. TESCO) rozpoczynają szeroko zakrojone kampanie na rzecz toreb wielokrotnego użytku. Obecnie prawie w każdym super- i hipermarkecie można kupić torbę ekologiczną. Jednak w większości mniejszych sklepów, niepodzielnie królują “jednorazówki” - zresztą, z marketów także nie zniknęły: okazjonalnie towarzyszą im apele “Oszczędzaj reklamówki” umieszczone na boku kasy. Sieci, które dotychczas pakowały towar do foliówek za klienta (np. Auchan), nie zrezygnowały z tej praktyki.
Propozycje ustawowego ograniczenia dostępu do bezpłatnych toreb plastikowych z reguły spotykają się z aprobatą ekologów. Kontrowersyjne jest natomiast pytanie: czym je zastąpić? Praktykowane w niektórych krajach na szeroką skalę jednorazowe torebki papierowe (np. USA) mają równie wielu zwolenników, co przeciwników. Z jednej strony, ich utylizacja czy ewentualny recykling nie jest szczególnie kłopotliwy a nawet jeśli opakowanie znajdzie się na wysypisku, to rozłoży się w przeciągu kilku miesięcy. Torebki papierowe nie mogą całkowicie wyeliminować foliowych (do pakowania produktów mokrych, np. ryb, mięsa, kiszonek), ale w większości zastosowań spełniają swoją rolę. Skąd więc wątpliwości? Okazuje się, że produkcja torby papierowej jest znacznie bardziej uciążliwa dla środowiska niż w przypadku zwykłej reklamówki. Wyprodukowanie papierowego opakowania zużywa cztery razy więcej energii, powoduje większe zanieczyszczenie powietrza oraz 50-krotnie bardziej zanieczyszcza wodę. I przede wszystkim - wymaga wycinki drzew. Przykładowo: w 1999 roku w Stanach Zjednoczonych produkcja 10 miliardów wykorzystanych w trakcie tego roku toreb papierowych pochłonęła 14 milionów drzew.
Dodatkową wadą opakowań z papieru w stosunku do plastikowych jest ich cena. Za pojedynczą torbę papierową zapłacimy kilkadziesiąt groszy, podczas gdy jedna foliówka kosztuje ułamki groszy. Torby wielokrotnego użytku są jeszcze droższe, kosztują zwykle kilka złotych, ale mogą nam służyć nawet kilka lat zanim się zniszczą. Takie torby są najlepszym wyjściem dla troszczącego się o środowisko konsumenta a gdy ze sklepów w końcu znikną darmowe reklamówki, okażą się także bardzo korzystną inwestycją.
Komentarze
W naszym sklepie, z akcesoriami do jogi https://namaste24.pl/, do pakowania towarów używamy wyłącznie pudeł tekturowych.