W akcji wzięli udział działacze Greenpeace m.in. z Polski, Austrii, Węgier i Słowacji. O godz. 5.30 szesnaście osób przeskoczyło przez ogrodzenie elektrowni. Sześciu odwróciło uwagę ochroniarzy. Zostali zatrzymani i przekazani bełchatowskiej policji. W tym czasie pozostałych dziesięciu wdrapało się na 130-metrowy komin chłodni elektrowni.

Tuż po godz. 10 czterech działaczy zeszło na linach na wysokość ok. 80 m. Zaczęli malować czarną farbą napis "STOP CO2". Reszta asekurowała kolegów z korony komina.

-Elektrownia w Bełchatowie to dinozaur, jeśli chodzi o wytwarzanie energii. Produkuje tyle dwutlenku węgla, co Słowenia i Estonia razem wzięte. To skandal, że rząd w tej sprawie nic nie robi - mówi Magdalena Zowsik z Greenpeace.

Kilka godzin później rzecznik elektrowni wydał oświadczenie, w którym poinformował, że bełchatowska elektrownia od lat stara się ograniczyć ilość produkowanego dwutlenku węgla, mieści się w normach europejskich i planuje dalszą modernizację.

Po namalowaniu napisu, w którym każda litera miała sześć metrów wysokości, działacze rozwiesili wielki transparent z nazwą Greenpeace i - przed godz. 18 - zaczęli schodzić na ziemię. Na dole czekała policja. - Autorzy napisu odpowiedzą za zniszczenie mienia. Grozi im do pięciu lat więzienia - mówi aspirant sztabowy Sławomir Szymański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

Elektrownia oszacowała koszt usunięcia napisu na ok. 100 tys. zł.

Nie adresujemy naszego przekazu do władz elektrowni, tylko do polskiego rządu, który jest jej właścicielem - powiedział Onet.pl rzecznik prasowy Greenpeace Polska Jacek Winiarski.

Elektrownia Bełchatów jest największym producentem energii elektrycznej w kraju. Co piąta polska żarówka pali się dzięki wytwarzanej w niej energii. Do produkcji energii używa węgla brunatnego. Rocznie produkuje 30,08 mln ton dwutlenku węgla przy dopuszczalnej wielkości emisji 30,79. 

Zieloni mówią, że protest ma zmusić rząd do zmiany polityki energetycznej, czyli przestawienia się na odnawialne źródła energii i oszczędności. Ich zdaniem, choć Polska ratyfikowała Protokół z Kioto (nakłada on na państwa uprzemysłowione obowiązek redukcji emisji gazów cieplarnianych), to nie mamy czym się chwalić. Polska energetyka jest zdominowana przez węgiel, a źródeł odnawialnych wciąż używamy do produkcji znikomej ilości energii.

Wg Greenpeace, jeśli utrzymają się obecne trendy, do końca wieku temperatura na Ziemi będzie wyższa niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich dwóch milionów lat. Konsekwencje tych drastycznych wzrostów temperatury, spowodowanych przez spalanie paliw kopalnych będą katastrofalne: masowe wyginięcie gatunków roślin i zwierząt, susze, wzrost poziomu mórz i setki milionów uchodźców z obszarów, które znajdą się pod wodą - podaje radio RMF FM.