Woda dla wody
Sobota, 28.07.2007
Uczniowie brytyjskiej szkoły założyli przedsiębiorstwo społeczne, żeby pomóc dzieciom w Afryce. Zdobyli za to prestiżową brytyjską nagrodę – Social Enterprise Award.
Zaczęło się od tego, że uczniowie dziewiątej klasy w Fyndoune Community College dowiedzieli się, iż dzieci w Ghanie nie mają dostępu nie tylko do przyzwoitej edukacji, ale nawet do czystej wody. Kiedy odkryli osiemnaście miesięcy temu, że dzieci takie jak oni w jednym z krajów Afryki Zachodniej pokonują kilometry, by przynieść brudną wodę, zanim dotrą na lekcje, zdecydowali, że muszą podjąć jakieś działania.
Tak narodził się pomysł stworzenia Water Works. “Sprzedawanie wody dla wody”, jak to ujmuje piętnastoletnia dziś Sandy Kaur Bassi. Weszła ona w skład pierwszej ekipy, która wymyśliła plan sprzedawania wody mineralnej kolegom ze szkoły, by w ten sposób zebrać pieniądze na studnię ze słodką wodą dla uczniów w Ghanie. Sprzedawanie wody mineralnej w szkole wydawało się być sensownym pomysłem biorąc pod uwagę badania, które dowodzą, że dobre nawodnienie w połączeniu ze zdrowym odżywieniem się ma duże znaczenie dla wyników w nauce.
Sprzedają wodę
Tak więc grupa czternastu uczniów, wspierana przez nauczycielkę Lyndę Dixon, stworzyła przedsiębiorstwo społeczne, za sprawą którego krzywa ich postępów w nauce szybko wzrosła.
Na początku skontaktowali się oni z organizacją charytatywną WaterAid, która przysłała im płyty DVD z filmami ukazującymi problem braku wody w Afryce. Pokazawszy filmy na apelu, wybadawszy, czy szkoła będzie chciała kupić wodę mineralną i zaraziwszy innych entuzjazmem do pomysłu Water Works, ekipa uczniów zabrała się za rozmowy z miejscowymi przedsiębiorcami.
– Musieliśmy znaleźć dostawcę, który by nam sprzedał hurtowo wodę – wyjaśnia szesnastoletnia Chesely Summers.
– Na początku oznaczało to jednak wyjście ze strefy, gdzie czuliśmy się wygodnie”, śmieje się Sandy. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że pani Dixon nie zrobi tego za nas, wpadliśmy w panikę. Myśleliśmy, o nie, proszę niech pani za nas podzwoni! Ale ona powiedziała, że dalej będziemy musieli to robić sami.
W końcu Charlotte Burn, dziś szesnastoletnia, zebrała się na odwagę i podniosła słuchawkę. Łatwo zapomnieć, jak onieśmielające może to być dla czternastolatka: Charlotte musiała przebić się do właściwej osoby, wytłumaczyć propozycję transakcji ekipy i wynegocjować cenę, warunki płatności i szczegóły dostawy.
– Byłam bardzo zdenerwowana, ale napisałam sobie ściągawkę i przećwiczyłam setki razy, co mam powiedzieć, ale potem, kiedy już rozmawiałam przez telefon, oczywiście nie skorzystałam z tego! – tłumaczy. Zaczęło mnie to rajcować, kiedy w końcu dodzwoniłam się do Angie w Abbey Well, która zgodziła się zaopatrzyć nas wodę za 0 pensów za butelkę.
Pożyczka na sprzęt
Po skontaktowaniu się z organizacją wspierającą przedsiębiorstwa Changemakers, która pomogła Water Works w opracowaniu dla nich modelu przedsiębiorstwa społecznego, uczniowie wynegocjowali pożyczkę od szkoły (obecnie spłaconą) na zakup towaru i zaczęli sprzedaż wody początkowo za 50 pensów za butelkę. Przy małej konkurencji wokół szkoły, butelki wkrótce zaczęły opuszczać półki. Niestety wiele z nich po poróżnieniu trafiło na ziemię. Dzięki wprowadzeniu nowej polityki cenowej, zgodnie z którą butelka była sprzedawana za 70 pensów, a za butelkę zwracano 20 pensów, problem został rozwiązany, a co obrotniejsi uczniowie dojrzeli nawet w tym okazję na zarobienie poprzez zbieranie butelek, zyskując tym samym na ofercie 20 pensów.
Zyski zaczęły narastać, ale przed ekipą Water Works leżał teraz problem stert zwróconego plastyku. Musiała ona zapoznać się z możliwymi rozwiązaniami i rozpocząć współpracę z prywatną firmą recyklingową, która zajęła się ich śmieciami.
Najmłodsi zwycięzcy
Do chwili obecnej firma Water Works osiągnęła zysk w wysokości 2 500 funtów, sam w sobie imponujący. Od tego czasu nawiązano stosunki ze szkołą podstawową Adum Banso w Ghanie, która wkrótce otrzyma własną studnię dzięki zarobionym pieniądzom. Jednak wyniki Water Works są o wiele większe. Uczniowie zaplanowali przedsięwzięcie, złożyli zamówienie, przeprowadzili kontrolę towaru i sprzedaż detaliczną w swoim wolnym czasie, po drodze zdobywając ważne umiejętności osobiste i handlowe.
Zdecydowali się na stworzenie teczki i złożenie jej do konkursu Changemakers o nagrodę ASDAN Social Enterprise Award. Wymagało to poświęcenia sześćdziesięciu godzin pracy i spędzenia tygodnia wakacji letnich na zebranie dowodów świadczących o znaczeniu ich pracy. Od tego czasu wygrali również nagrodę Princess of Wales Award for Young People.
Dziś, jakieś osiemnaście miesięcy później projekt przechodzi zmiany. Pod okiem nauczycielki Lyndy Dixon, ekipa Water Works przekazała swoją firmę handlową młodszym uczniom. Ekipa, która pociągnie ich społeczne przedsiębiorstwo to grupa, która wzięła udział w konkursie Future Business Magnates w zeszłym roku, wygrywając z innymi startującymi szkołami.
Nie sprzedają chipsów
Ich projekt zakładający stworzenie przedsiębiorstwa społecznego zajmującego się sprzedażą zdrowej żywności w wyspecjalizowanym sklepiku szkolnym jest właśnie realizowany; jeszcze w tym semestrze ‘Zdrowa Półka’ rozpocznie detaliczną sprzedaż batoników zbożowych, ciepłych zup, toreb owoców i oczywiście wody mineralnej, choć tym razem w różnych smakach. Przedsiębiorstwa, czy to społeczne czy nie, muszą się zmieniać i przystosowywać do rynku; ostatnio w szkole zainstalowano wodotryski z wodą pitną, więc popyt na wodę mineralną gwałtownie spadł. Obecnie półki sklepiku kuszą nie tylko zwykłą wodą, ale też zestawami mineralnej wody o smaku cytrusowym, mandarynkowym, gruszkowym, brzoskwiniowym i owoców leśnych. Woda jest naturalna i bez dodatku cukru, co chętnie podkreśla ekipa Future Business Magnates. I Cieszy się wzięciem u uczniów, którzy inwestują pieniądze w swoje kubki smakowe, pomimo wodotrysków wodą pitną, sprzedaż wciąż rośnie.
Członkowie Water Works skupią się w tym roku na egzaminach, ale to, czego się nauczyli zostanie przekazane nowej grupie uczniów, istniejącym od roku ‘Water Babes’.
Projekt stworzenia przedsiębiorstwa społecznego był dla uczniów ważną podróżą, mówi Lynda Dixon.
– Godne podziwu było to, jak podnieśli słuchawkę, żeby porozmawiać z dużymi firmami, pracowali pod presją czasu i nabywali umiejętności w komunikacji – mówi z dumą.
– To oczywiste, że ich motywacja brała się nie tylko z chęci robienia pieniędzy – dodaje. – Różnica pomiędzy przedsiębiorstwem społecznym a konwencjonalną firmą polega moim zdaniem na pasji – chodzi nie o robienie pieniędzy dla samego robienia pieniędzy, ale dla osiągnięcia czegoś bardziej namacalnego.
Więcej o brytyjskich przedsiębiorcach społecznych czytaj na www.ekonomiaspoleczna.pl
Komentarze