Rybka lubi pływać!
Czwartek, 22.12.2011. Zuza
Targ rybny, Istambuł, fot. Z. Zajczenko
Święta to najlepszy czas w roku by zastanowić się nad losem ryb, które kupujemy. Co czwarta poławiana ryba ginie na marne. Świąteczne karpie wciąż sprzedawane są w niehumanitarny sposób. Kto ma możliwość zmiany tej sytuacji? My!
Europejska polityka w dziedzinie rybołówstwa pilnie wymaga reformy. Statki poławiają ryby w ilościach przekraczających bezpieczny próg rozrodczości, przez co poszczególne stada znajdują się na skraju wyczerpania, a to grozi destabilizacją ekosystemów morskich. Dwie trzecie północnoatlantyckich stad jest obecnie przełowionych – taki stan rzeczy oznacza mniejszy wolumen połowów, co z kolei wróży niepewną przyszłość dla rybaków. Nadszedł czas, aby uczynić rybołówstwo działalnością zrównoważoną pod względem środowiskowym, gospodarczym i społecznym. Ostatnio Komisja Europejska (KE) zainicjowała prace nad reformą wspólnej polityki rybołówstwa (WPRyb), która stawia sobie za cel prowadzenie bardziej zrównoważonych połowów. Nowa polityka ma zostać wdrożona w 2013 roku. W tym momencie toczą się rozmowy z krajami członkowskimi i zaangażowanymi interesariuszami. O nowym pomyśle KE możecie przeczytać na stronie wybierzrybe.eu. World Wide Fund for Nature (WWF) poddała propozycję KE konstruktywnej krytyce (patrz obok). WWF uważa, że zaproponowane zmiany są słuszne, dostrzega jednak istnienie szeregu elementów, co do których w propozycji KE brak jasnych rozwiązań. WWF podkreśla, że poważnym uchybieniem ze strony KE jest brak określenia działań mających na celu realizację celów polityki WPRyb. WWF twierdzi, że propozycja w obecnej formie pozbawiona jest spójności oraz jasnych wytycznych pozwalających państwom członkowskim oraz interesariuszom na skuteczną realizację celów polityki. W dokumencie przedstawionym przez WWF można zapoznać się z szeregiem rozwiązań, które, zdaniem WWF, powinny zostać włączone do polityki KE w celu zagwarantowania gruntownej reformy, umożliwiającej spełnienie zasad zrównoważonego rybołówstwa na wodach Unii Europejskiej oraz na wodach zewnętrznych, na których statki unijne prowadzą połowy.
Co może zrobić konsument/konsumentka?
Nie czekajmy aż do 2013r. Już dziś każdy z nas może przyczynić się do poprawy sytuacji ryb i rybołówstwa. Nie tylko rządy i rybacy mają wpływ na stan zasobów morskich. Morza są naszym wspólnym dobrem i będą należały również do naszych dzieci i wnuków. Kupując rybę – na targu, w supermarkecie czy w restauracji – podejmujemy decyzję, która ma określone konsekwencje. Kupujmy więc ryby w sposób odpowiedzialny!
1. Dowiadujmy się więcej na temat ryb, które kupujemy i nie kupujmy ryb zagrożonych wyginięciem
Pytajmy swojego dostawcę, sprzedawcę lub właściciela restauracji, skąd bierze ryby które kupujemy? Czy gatunek jest zagrożony, czy też występuje obficie? Czy ma właściwy rozmiar? Informacje o zagrożonych gatunkach opublikowała organizacja WWF, którą warto mieć ze sobą wybierając się na zakupy lub do restauracji. Również Greenpeace przygotował listę najbardziej popularnych gatunków ryb dostępnych w Polsce, które są zagrożone wyginięciem.
2.Odkrywajmy nowe smaki
Czy zawsze kupujesz te same ryby? Wysoki popyt na określone gatunki ryb i owoców morza może skutkować przeławianiem, i odwrotnie – mniej znane gatunki ryb występują w dużej obfitości. Wyjdź poza schemat i spróbujmy czegoś nowego.
3. Kupujmy certyfikowane ekologiczne ryby
W ekologicznej produkcji zagęszczenie ryb jest ograniczone i bardzo często jest ono kilkukrotnie niższe nic obecnie praktykowane w akwakulturze konwencjonalnej. Niskie zagęszczenie przekłada się na wyższy dobrostan ryb, skorupiaków i małż. W produkcji nie stosuje się chemii, leczenie konwencjonalnymi lekami alopatycznymi i antybiotykami ograniczone jest do minimum. Na polskim rynku pojawiły się już certyfikowane ekologiczne ryby: karp, amur biały, lin, tołpyga biała, jesiotrowate i pstrąg tęczowy oferowane przez firmę Agricola.
4. Bierzmy udział w akcjach na rzecz ochrony i dobrostanu ryb
Warto być aktywnym i pokazywać dystrybutorom ryb, że nie zgadzacie się na handel zagrożonymi gatunkami i nie chcecie kupować ryb, które nie są traktowane i zabijane w sposób humanitarny. Jeśli macie wątpliwości czy takie akcje mają sens przeczytajcie o sukcesie programu „Ryby mają głos” Klubu Gaja.
Lud lubi karpia. Karp lubi lód.
Klub Gaja od początku swojej działalności występuje przeciwko męczeniu żywych karpi podczas transportu i sprzedaży w okresie przedświątecznym i prowadzi konsekwentne działania na rzecz ich humanitarnego traktowania. Jeszcze nie tak dawno karpie zabijano na ulicy, na oczach przechodniów i dzieci. Obwoźna sprzedaż żywych ryb, na początku lat 90. została wyparta przez jeszcze bardziej, jak się okazało, brutalne akty traktowania żywych ryb w hipermarketach, które opanowały polski rynek zbytu. Ryby pakowano żywcem do folii, ważono i oklejano ceną, a klient wynosił ze sklepu rybę uduszoną żywcem. Sukcesem kampanii Klubu Gaja było doprowadzenie do zmiany prawa. Na wniosek Klubu Gaja Sejm znowelizował Ustawę o ochronie zwierząt (2009 r.) Zmieniony art. 2 uściślił, iż ustawa chroni także ryby, tak jak wszystkie kręgowce, które odczuwają ból, strach i stres. Żaden z organów egzekwujących prawo nie może odmówić podjęcia interwencji w sprawie niehumanitarnego traktowania ryb takiego jak: pakowanie żywych ryb do foli, trzymanie stłoczonych i zakrwawionych, w zbyt małych basenach ze zbyt ciepłą i niedotlenioną wodą, układanie w nienaturalnej płaskiej pozycji.
Jak co roku od początku grudnia, Klub Gaja zachęca do udziału w kampanii „Jeszcze żywy KARP”. Odpowiedź na akcję to m.in. blisko 4 tys. podpisów pod petycją do Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie przestrzegania przepisów Ustawy o ochronie zwierząt podczas transportu i sprzedaży ryb w grudniu (przekazane 14 grudnia). To także akcja Prokuratora Generalnego, który o humanitarnych zasadach traktowania zwierząt przypomniał wszystkim śledczym w kraju przesyłając im specjalne pismo. Wy również możecie włączyć się do akcji! Kiedy kupujecie karpia na świąteczny stół i sprzedawca nie oferuje Wam go w lodzie, powiedźcie, że chcecie kupić właśnie takiego, a nie żywego.
Komentarze
Podobne artykuły