Skąd się biorą niskie ceny?
Poniedziałek, 21.03.2016. Katarzyna Salus
Jak to możliwe, że para spodni kosztuje w sklepie grosze? Skad się biorą promocje i kto płaci prawdziwą cene naszych ubrań, butów czy owoców? Warto wiedzieć
W 2012 roku pojawił się film dokumentalny „Tanio, taniej, najtaniej. Kto da mniej ”. Ukazuje prawdziwe oblicze niskich cen w dyskontach. W filmie jest też mowa o niemieckiej sieci handlowej Lidl, która ostatnio zdobywa również polski rynek. Chociaż minęło 4 lata od premiery filmu, to próżno dzisiaj znaleźć jakieś pozytywne wnioski. W The Guardian pojawił się artykuł mówiący o ekstremalnie niskich cenach dżinsów, które pojawiły się w Lidlu. Jak to możliwe, że para spodni może kosztować 5,99 funtów, czyli jakieś 33 zł?
"Abrakadabra, Dżin Lidla ukazuje magiczną cenę. Tylko 5,99 funta za parę dżinsów". Tak brzmiał nagłówek w gazetce promocyjnej. Ciekawe jest to, czy w ogóle ktoś się zastanowił jak to możliwe. To trzy razy niższa cena dżinsów od podobnego modelu z Tesco, które również słynie z bardzo niskich cen. Nawet Primark, najtańsza „sieciówka” odzieżowa w Wielkiej Brytanii nie jest w stanie zejść poniżej 8 funtów za spodnie tego typu. Co zrobił Lidl aby osiągnąć tak ekstremalnie niską cenę produktu?
Nit do nita
Po dokładnym przeczytaniu opisu super tanich dżinsów, okazuje się, że to chwyt przyciągający klientów. Za 5,99 funta można kupić jeggingsy czyli leginsy wyglądające jak dżinsy. Na etykietce widnieje napis – stylowy efekt denim. Spodnie składają się z 77% bawełny z dodatkiem elastycznego materiału, mają jeden guzik, zamek błyskawiczny YKK, dwie kieszenie z przodu i dwie z tyłu, są bez nitów i bez przeszyć na kieszeniach. To wszystko ważne szczegóły, które wpływają na końcową cenę. Według cennika opublikowanego przez Bloomberg w 2013 roku, koszty poszczególnych czynności i elementów ubrań w fabrykach w Bangladeszu kształtują się następująco: cena zamka błyskawicznego to 10 pensów, guzika 4 pensy. Każdy nit jest wyceniony na 1 pens, haft to 9 pensów, kieszeń 6 pensów, a metka to 7 pensów.
Czy w takiej sytuacji brak poszczególnych elementów w tanich jeggingsach usprawiedliwia cenę końcową? W gazetce jest też model prawdziwych dżinsów. Spodnie w stylu „boyfriend jeans” kosztują tylko 7,99 funtów. Mają bogate wyposażenie dodatkowe: cztery kieszenie w tym mała kieszonka z prawej strony, sześć szlufek na pasek, pięć nitów, trzy guziki i zamek błyskawiczny YKK. Najważniejsze, że są zrobione w 100% z bawełny, co stanowi największą część ceny i ten koszt można oszacować na około 2,5 funta czyli 13,7 zł.
Ile spodni na godzinę
Większość pracowników fabryk odzieżowych w Bangladeszu to kobiety. Za swą pracę najczęściej otrzymują podstawowe wynagrodzenie w wysokości 5300 taka miesięcznie, czyli około 43 funty (235 zł). Na taką wypłatę składa się godzinowa stawka w wysokości 23 pensy razy osiem godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. 43 funty to jedna piąta stawki wyznaczonej przez Asia Floor Wage Alliance, jako godnej płacy minimalnej określonej na 2013 rok.
W fabryce w Indiach, przeciętny pracownik szyje 20 par spodni dziennie. W Tunezji jest to 33 par dziennie. Natomiast według badań Instytutu Globalnej Pracy i Praw Człowieka z 2010 roku, w fabrykach w Bangladeszu zespół 25 pracowników produkuje 250 par dżinsów na godzinę, co przekłada się na 80 par dziennie na jednego pracownika. To oznacza, że za uszycie pary dżinsów pracownik otrzymuje od 2 do 9 pensów.
Cięcie kosztów
Aby otrzymać końcową cenę trzeba doliczyć jeszcze koszt magazynowania, transport morski, dystrybucję do sklepów oraz podatek VAT. Po podsumowaniu, cena spodni w sklepie powinna znacznie przekroczyć 6 funtów. Być może spodnie za 5,99 funtów to jeden z tych produktów na którym zalicza się stratę? Takie sytuacje się zdarzają, ale nie w tym przypadku. Na tych spodniach sklep ma zysk w wysokości 1,63 funta. Wychodzi na to, że bardzo ostre cięcie kosztów odbywa się na każdym etapie produkcji i dystrybucji.
Lidl twierdzi, że jest świadomy swoich obowiązków i pracuje na rzecz poprawy warunków pracy w przemyśle odzieżowym oraz przeprowadza audyty w swoich fabrykach. Podobne zdania wypowiada prawie każdy. Natomiast mało kto publikuje wyniki takich audytów. Niestety to nie magia sprawia, że ceny są super niskie. To po prostu wyzysk w najczystszej postaci.
Autor: Maciej Skinderowicz
Komentarze