Dobrym przykładem greenwashing było hasło reklamowe Lexusa RX 400h "HIGH PERFORMANCE. LOW EMISSIONS. ZERO GUILT". Co z tego, że spala on mniej benzyny niż jego odpowiedniki (paliwożerne samochody terenowe, tzw. SUV), skoro w porównaniu do innych - mniejszych samochodów - spala jej całkiem sporo i w dodatku emituje 192g CO2 na km.
Kolejnym mitem, na który nabierają się konsumenci jest chwalenie się producentów samochodów na temat ich nowych badań i wspaniałych zielonych projektów. Może i w korporacyjnych laboratoriach powstają czyste jak łza, ekologiczne samochody, którymi będziemy jeździć w przyszłości, jednak na dzień dzisiejszy żadnego z tych co jeżdzą po ulicy i spalają ropę naftową (nawet z najlepszymi katalizatorami) nie możemy określić mianem "ekologiczny".
Faktem jest także to, że w skali globalnej samochodów przybywa tyle, że ogólna suma zanieczyszczeń przez nie produkowanych (niezależnie od ich "ulepszeń") jest wielokrotnie większa niż kilka dekad wcześniej. A trzeba pamiętać, że spaliny samochodowe są jedną z głównych przyczyn zwiększenia CO2 w atmosferze i montaż katalizatorów niewiele w tej kwestii zmieni.